Odwiedziny

niedziela, 2 czerwca 2013

Trening-piątek

Siema, siema. 


   W piątek było dużo zamiesznia w związku z naszym wyjazdem do Dg. Miałyśmy jechać potem nie, potem tak. No i w końcu pojechałyśmy tylko we dwie. Bo Natalii się przypomniało, że potrzebuje sukienkę na wesele.A Michasia też nie mogła. Podróż była dziwna jakiś pan z brzuchem cisnął się na Darie, a ja z tego piałam. Oczywiście nie obyło się rozmów z ludźmi gdzie jest taki przystnek. Dobrze, że mam pamięć fotograficzną i coś pamiętałam. 

   W piątek mieliśmy standard.Przyjechałyśmy godzinę przez zajęciami więc przebrałyśmy się i poszłyśmy jeszcze poćwiczyć. Szybko minęło i mieliśmy zajęcia, bardzo mało nas było. 
 Na zajęciach robiliśmy wahadło i ćwiczenia do wirówki niedokręconej.
Ogólnie to fajnie jakbyśmy mieli, nowy układ z walca angielskiego :D (mam nadzieję, że czytają to moi trenerzy :D)

W sobotę przyjechałam z Michasią też godzinę wcześniej, nie było by nic, ale okazało się, że budynek jest otwarty od 9, więc sobie pochodziłyśmy i potem przyszłyśmy i o 9:20 przyjechał pan Piotrek. Jako, że był dzień dziecka mieliśmy luźne zajęcia. Robiliśmy sambę. Potem był practise, na practise pokazywałam Michasi wahadło i się wywaliła, więc nie mogła ćwiczyć ale jeszcze chwile poćwiczyłam, zatńczyłam sambę z Krzyśkiem, finały ze standardu, rame jeszcze przed lustrem i zwijałyśmy się. 
W przyszłym tygodniu zostaje dłużej, muszę nadrobić. Postanowiłam, ze będę się starać jak najwięcej potrafię. Dziś jeszcze u Natalii ćwiczyłyśmy łacine, pokazywałam jej układ.

sobota, 1 czerwca 2013

trening

Czesc. ;D

   We wtorek było....ciekawie. Okazało się, że w ogóle nie mamy kondycji.MASAKRA, ale nie wolno narzekać bo to było dla naszego dobra.
No więc:
najpierw była rozgrzewka jak zawsze.Potem jako karma za niećwiczenie na zajęciach przez 20 minut rece do boku wyprostowane i odkręcone no i ćwiczenia z nimi związane. później niestety albo stety deseczka, to była porażka tak mnie plecy bolały, ale już przeszło, chociaż zawsze mam z nimi problemy. 
i finały.